Jest pewna firma, która instaluje, modernizuje, oraz posiada elektrownie słoneczne. Jak to w elektrowniach słonecznych bywa, jest dużo ciepła, elektryki, skomplikowane układy, sterowniki. No lepiej żeby się nic tam nie zapaliło, a jeśli już, to żeby szybko udało się ugasić. Owe elektrownie słoneczne rozsiane są po całej północno-wschodnio-zachodniej Polsce. Ze względu na lokalizacje, sprzęt ppoż. jakimi przede wszystkim są gaśnice na tychże elektrowniach ciężko logistycznie ogarnąć, żeby sprawnie w niedługim czasie wykonać przegląd wszystkich.
Zwrócili się w tej sprawie do nas, co zakończyło się przeglądem części gaśnic w elektrowniach, które są najbliżej Trójmiasta. Zaproponowaliśmy wypożyczenie gaśnic, podmienienie ich na czas przeglądu, oraz przywiezienie gaśnic które wymagały przeglądów do naszej siedziby. Wyszło taniej niż jeżdżenie niemal po połowie Polski do elektrowni aby wykonać przeglądy gaśnic, oraz dużo taniej niż zakup nowych na czas przeglądów aby je zwozić do nas. Wypożyczenie okazało się najlepszą opcją.
Główna osoba która się tym zajmowała miała za zadanie podmienić gaśnice i przywieźć do nas na przegląd. Sukcesywnie w kilkanaście dni udało się wykonać wszystkie przeglądy, które były umówione. To był tylko jeden z obszarów, za które była odpowiedzialna ta osoba.
Za inne obszary, były odpowiedzialne inne osoby.
Inny Pan odpowiedzialny za swój rejon, gdzie indziej, postanowił to załatwić nieco inaczej. Zamiast jeździć kilka razy z gaśnicami do lokalnej firmy ppoż. postanowił się dogadać z ową firmą, żeby mu po prostu przekazała kontrolki do naklejenia na gaśnice. Co tu dużo przeglądać, naklei się i już. Tak też dobili targu, bez jeżdżenia, bez zbędnego tracenia czasu, bez przeglądów. Nie wiadomo więc czy gaśnice były sprawne, czy nie, kontrolka była. Zamiast zadbać o bezpieczeństwo elektrowni w której jest zatrudniony, postanowił załatwić to inaczej.
Niestety dla tego Pana wyszło to bardzo szybko, dostał więc ostateczną rekomendację “do zwolnienia” od swojego przełożonego. Wystarczyłoby, żeby nakleił kontrolkę na gaśnice, w której nie ma ciśnienia, podczas użycia takiej gaśnicy nic przecież się nie zdziała, a potencjalne straty byłyby ogromne. Straty powstały na skutek wypadku, należy się więc odszkodowanie? Oczywiście, w przypadku gdy gaśnice byłyby sprawne, co również sprawdzają ubezpieczyciele, a potrafią wysłać gaśnice do producentów żeby sprawdzili czy gaśnica była sprawna, czy miała przegląd.
W takim przypadku mogło się okazać, że wielotysięczne opłaty na ubezpieczenie były na nic, bo jeden z pracowników machnął ręką na przegląd i ten nie został wykonany.
Z czym się wiąże brak przeglądu gaśnic pisałem też tutaj: https://gasnicowy.pl/co-ile-przeglad-gasnic-czy-trzeba-robic