Gaśnice w szkole - zabawy w uruchamianie, uciekanie i "pożyczanie"
Kilka lat temu, szkołę w której przeglądałem gaśnice nadzorowała firma ochroniarska, z Panem ochroniarzem na etacie. Nie dało się upilnować niestety wszystkiego przez Pana ochroniarza, bo dopilnować wszystkiego się nie da.
Na służbie jednego z ochroniarzy zaginęła gaśnica. Nie dość że gaśnica wisi dość wysoko (właśnie dlatego żeby dzieci nie ulegały pokusie grzebiąc przy niej oraz ściągając ze ściany), to mimo wszystko ktoś ją ściągnął i wyniósł.
Gaśnicę 6kg, nazywa się umownie 6kg ze względu na masę środka gaśniczego w zbiorniku, lekka nie jest, ze zbiornikiem oraz wężem waży ok 9kg. Ukryć coś takiego w plecaku również wymagało niezłej odwagi, szczególnie że korytarze zwykle są monitorowane przez nauczycieli.
Okazało się że gaśnica zaginęła dopiero podczas przeglądu, czyli mogła nawet pół roku temu, a może i 11 miesięcy temu, bo co 12 miesięcy są przeglądy gaśnic. Nagrania z kamer tak długo wstecz nie sięgają, dlatego nagrania okazały się bezużyteczne. Ostatecznie ochroniarz musiał kupić nową.
Inna gaśnica, w innej szkole miała za chwilę podzielić los poprzedniczki. Wisząc przez długie lata, zaraz miała zniknąć bez śladu… Kolejny raz okazało się że ochrona nie zauważyła zniknięcia. Z tym że tutaj podejrzewano że gaśnica zniknęła podczas zajęć na sali gimnastycznej, które odbywają wieczorem, po 18. Pan ochroniarz stwierdził nawet, że ona musiała być jeszcze przed moją kontrolą. Niestety nie było jej podczas kontroli. Odpowiadając że może przejrzeć kamery i zobaczyć co się działo z gaśnicą, nie zareagował, nie udało się ustalić sprawcy.
Jak poznaję że gaśnica nie została użyta tylko uruchomiona?
Prewencyjnie w szkołach, klasach, oraz miejscach które szczególnie narażone są na takie podatności jak kradzież gaśnicy, czy uruchomienie dla zabawy, gaśnice umieszcza się w skrzynkach na gaśnice. Innym rozwiązaniem jest zawieszenie jej wyżej, sprawdza się to zaskakująco dobrze. Przykładowo w miejscu gdzie gaśnica wisiała w korytarzu na wysokości wzroku, wąż był często zapchany papierkami, plomba zerwana, brakowało zawleczki, czasem gaśnica była uruchomiona, a to wystarczy żeby zaczęło z niej schodzić ciśnienie. Przy zawieszeniu jej kilkadziesiąt cm wyżej wszystkie te incydenty niemalże zniknęły. Ale i to nie przeszkodzi w determinacji niektórych uczniów do użycia gaśnicy.
Jeden z nich postanowił zrobić sobie zabawę na ostatnim piętrze sali gimnastycznej, gdzie gaśnica nie była pilnowana i uruchomił ją… Z tym że zaraz po naciśnięciu dźwigni musiał się nieźle przestraszyć ile proszku wylatuje. Ponieważ gaśnica została porzucona z prawie całym pełnym zbiornikiem proszku.
Gaśnica którą bawił się uczeń jest od razu widoczna – naciśnięta dźwignia, trochę proszku w wężu i prawie całe ciśnienie, które nieznacznie spada. Gaśnica została uruchomiona najprawdopodobniej na jakieś 1-2s. Czemu tak krótko? Ponieważ jakby żartowniś chciał przytrzymać dźwignię gaśnicy dłużej zasypały wszystko wokół, straty byłyby znaczne, a i sam byłby cały biały od proszku gaśniczego, zdradzając siebie niemal od razu, jako głównego winowajcę. Przestraszeni siłą z jaką proszek gaśniczy jest opróżniany, zostawiają ją niemal natychmiast.
Gaśnice uruchamiają różne osoby; uczniowie, pracownicy firm produkcyjnych i inni żartownisie. Robią to często dla zabawy, czy też aby sprawdzić w końcu jak działa gaśnica, gdy nie mieli innej okazji w życiu.